Foto Roztocze
Największy camping na Roztoczu - między Werchratą a wsią Prusie
Piętrowa ambona nieopodal Baszni, przy torach do Horyńca
Foto-pułapka w rezerwacie Jarugi w RPN
Miedze obecnie to rzadki widok, a jak już się jakąś spotka to ma taką humorystyczną postać - Kawęczynek
Triangul na wierzchowinie, na południe od wsi Obrocz
Tam gdzie na Roztoczu jest podłoże wapienne, na drogach polnych można napotkac w zaschniętych kałużach takie ciekawe abstrakcje - rejon wsi Kąty Drugie i Niedzieliska-Kolonia
Parking w Zamościu na Osiedlu Zamoyskiego
Zamarznięty największy wodospad Roztocza - na  potoku Jeleń
W oddali obiekt, którego nie można niby fotografować ale wszak na ogólnodostępnych zdjęciach satelitarnych jest o wiele lepiej widoczny
Klasyczna betonowa banda naprzeciw młyna w Latyczynie. Jeszcze można takie spotkać na Roztoczu w kilku miejscach
Klimatyczna betonowa banda naprzeciw młyna w Latyczynie
Stara betonowa banda naprzeciw młyna w Latyczynie
Już niedługo zakwitną w lesie narcyzy… No może nie w każdym lesie ;) Tę oryginalną, starą odmianę znajdziemy w rejonie kapliczki nad źródłem w Dziewięcierzu-Moczarach. Żywy ślad po dawnych mieszkańcach, którzy kiedyś te narcyzy tam posadzili
W okolicy dawnej wsi Horaj możemy zobaczyć przy wjeździe do lasu unikatowy drewniany szlaban. Brakuje tylko poprzecznego drąga. Trzeba wyrazić uznanie leśnikom z Nadleśnictwa Tomaszów, za to, że go nie zlikwidowano, bo to przecież interesująca ciekawostka jest, a może nawet zabytek, znajdujący się na dodatek jak widac na szlaku turystycznym więc łatwy do znalezienia dla każdego
W pewnych miejscach na Roztoczu można znaleźć jeszcze takie artefakty. Do takich miejsc należą lasy między Skaraszowem, Kątami Drugimi i Czarnym Wygonem. Gleba jest tam taka, że tworzą się potężne koleiny i doły w drogach, a sam las nazwałbym deszczowym - jest stale mroczny i wilgotny. Błota tam dostatek. Nie dziwota więc, że w konfrontacji z tak ciężkim terenem urywa się to i owo z pojadów, których kierowcy ośmielają się tam zapuszczać. Z tej kniei pochodzi ten zabytkowy już chlapacz, ale widywałem tam i inne części zamienne z minionej epoki
Zapytacie zapewne dlaczego temu pasikonikowi położono kładkę przez strumyk, skoro wiadomo że szarańcza doskonale skacze i lata więc bez trudu tak wąski strumyk insekt ów by pokonał? Postawcie się jednak w jego niewesołej sytuacji - czyż po wielu godzinach stania w bezruchu nad reumatycznie zimną wodą, mielibyście chęć do skoków? Ano nie! Gnaty by wam pewnikiem zesztywniały! Stąd ta kładka, a i balustrada by się jakaś przydała, aby zesztywniały pasikonik nie wtarabanił się do strumienia, schodząc ze swojej zmiany.
Ślady po ściąganiu żywicy z sosny w okolicy rezerwatu Szum, koło Górecka Kościelnego
Ślady po ściąganiu żywicy z sosny, czyli tzw. spały żywiczarskie. Jesteśmy w sąsiedztwie rezerwatu Szum, koło Górecka Kościelnego. W tym rejonie jest wiele takich przykładów tradycyjnego pozyskiwania żywicy. Znajdziemy takie drzewa jeszcze między innymi przy drodze z Suśca do Rebizantów oraz przy asfaltowej drodze leśnej z Płazowa do źródeł Różańca.
Dziś chcielibyśmy zaproponować wspaniałą wakacyjną alternatywę tym z Was, którzy z różnych przyczyn nie mogą (a chcieliby) udać się do bardzo ciepłych krajów. Otóż przy nowo wyremontowanej obwodnicy Zamościa (ulica Dzieci Zamojszczyzny) ustawiono ultra nowoczesne, innowacyjne, całkowicie przeszklone (łącznie z dachem) przystanki autobusowe, które działają jak szklarnia, dzięki czemu możemy tam cieszyć się temperaturą iście egipską - 40 stopni w cieniu. Jak widać na załączonym obrazku cień rzuca jedynie metalowa konstrukcja więc zmieścił się w nim jedynie termometr. To jest temperatura minimalna, bo na słońcu jest znacznie goręcej więc jeszcze bardziej egipsko. Siedząc w tej szklarni wystarczy w telefonie wyświetlić sobie zdjęcie egipskiej piramidy i gotowe - możemy zażywać egzotyznego upału w Zamościu bez kosztów. Podobnych przeszklonych przystanków przybyło też na Roztoczu. Nie obawiajcie się, że zabraknie miejsc - nie wiedzieć czemu nikt pod szklanymi wiatamii nie przebywa
Znany tym bardziej uporczywym powsinogom roztoczańskim bród za Werchratą, gdzie onegdaj istniała wieś o zabawnej nazwie Zawałyla. Niektórzy twierdzą, że coś się tam zawalyło. Z pewną dozą niepewności publikujemy zdjęcie tego brodu, bo może on mieć kluczowe znaczenie strategiczne na mapie geopolitycznej świata, czyli może obejmować go zakaz fotografowania. Zwłaszcza teraz kiedy prezydent podpisał nowelizację ustawy w kwestii zakazów fotografowania i utrwalania obiektów ważnych dla bezpieczeństwa i obronności państwa. No ale póki co nie ma tam stosownej tabliczki ostrzegawczej
Zapytacie zapewne gdzież to znaleźliśmy wciąż działającą bombkę z czasów Potopu szwedzkiego? Pomyślicie zapewne, że skoro zamieściłem to zdjęcie - oznacza, że bombka albo nie wybuchła albo zdążyłem się skryć zawczasu razem z aparatem foto i ocalałem. Otóż nie jest to tak naprawdę bombka ale lita kula armatnia, do której przytwierdziłem zimnego ognia aby zrobić takie bombowe zdjęcie :) Tak to jest kiedy w martwym sezonie fotograf się nudzi :) Skąd ta kulka wzięła się w szpargałach mojego dziadka nie wiem, bo od dawna dziadek nie żyje i nie mogę się zapytać. Ale można domniemywać, że związana jest z twierdzą Zamość i teoretycznie być może pamięta czasy najazdu szwedzkich warchołów
Wyrzucone w lesie butelki szklane zazwyczaj kojarzymy z zagrożeniem możliwością powstania pożaru, kiedy szkło zadziała jak soczewka skupiająca światło słońca. Chyba za mało jednak mówi się (o ile w ogóle) o pułapce dla owadów jakie takie flasze stanowią. Wchodzi tam zwabiony cieczą owad i ginie, a kolejne owady wchodzą zwabione wonią tych owadów, które już tam padły i tak powstaje samonapędzająca się pułapka. Na zdjęciu widzimy właśnie taką wypełniona żukami flaszkę. Dlatego tak ważne jest sprzątanie po tych delikwentach, dla których zabranie opakowania po spożyciu jest zbyt wielkim wysiłkiem. Chociaż z oczywistych powodów trudno cokolwiek wymagać od delikwenta, który dajmy na to na grzybach opróżnia pół litra wódki ;-)